W radzie programowej opisywanego przez portal Gadu-Gadu.pl obozu Polish Soccer Skills zasiadają m.in. Henk Jansen i Matheus Derks, eksperci do spraw techniki piłkarskiej i konsultanci KNVB - Królewskiego Holenderskiego Związku Piłki Nożnej. Obaj zgodzili się na wywiad, w którym - specjalnie dla portalu Gadu-Gadu.pl - porównują polską i holenderską szkołę futbolu.{jcomments on}

 

 

 

fot. Robert Iwanek/ Gadu-Gadu.pl

 

Gadu-Gadu.pl: Leo Beenhakker, były trener reprezentacji Polski, mówił, że rodzi się u nas tyle samo talentów, co w innych krajach świata. Czy zgadzacie się z tym, patrząc na uczestników obozu Polish Soccer Skills?

 

Henk Jansen, Matheus Derks: Beenhakker miał absolutną rację! W Polsce rodzi się tyle samo talentów co w Holandii, Hiszpanii czy we Włoszech. Nie ma bowiem kraju, w którym ludzie od urodzenia mają wybitne zdolności piłkarskie. Problem w tym, jak się tych zawodników kształtuje.

 

GG: Czyli za futbolową niemoc naszej reprezentacji odpowiadają trenerzy?

 

HJ, MD: I tak, i nie. Przed każdym obozem Polish Soccer Skills prowadzimy szkolenia dla trenerów, biorących udział w programie. Są bardzo dobrze przygotowani teoretycznie, ale nie zawsze ma to przełożenie na praktykę.

 

GG: Z czego to wynika? Czy jest to wina tego, że Polska od wielu lat nie może stworzyć jednolitego systemu szkolenia?

 

HJ, MD: Po zawodnikach, którzy przyjeżdżają na PSS, można wywnioskować, że jakąś myśl szkoleniową jednak u nich widać...

 

GG: Większość klubów na świecie stosuje jedną taktykę od grup juniorskich po drużynę seniorów. Zawodnicy od małego wiedzą, czego dany schemat od nich wymaga. U nas bywa tak, że trampkarze grają systemem 4-4-2, potem przechodzą na 4-3-3, a w seniorach grają 4-5-1. Może w tym tkwi problem?

 

HJ, MD: Inaczej: u nas nie kształtuje się gracza pod taktykę, ale pod konkretną formację czy pozycję. Inaczej bowiem wygląda trening obrońcy, a inaczej napastnika. Schemat nie jest problemem, bo dobrze przygotowany zawodnik nie będzie miał żadnego kłopotu z przejściem z jednej taktyki na drugą. Problem tkwi gdzie indziej - w celach, jakie stawiają sobie trenerzy w Polsce i na Zachodzie.

 

GG: Czym one się różnią?

 

HJ, MD: Zauważyliśmy, że w Polsce celem nadrzędnym jest zawsze zwycięstwo. Na szczeblu juniorskim to jest bardzo złe myślenie! Dobry trener młodzieży to nie ten, który ma na półce kilkadziesiąt pucharów, ale ten, którego podopieczni potrafią sobie poradzić w wielkich klubach, w wielkim futbolu.

 

GG: W Holandii nie ma parcia na sukces?

 

HJ, MD: Zwycięstwa zawsze cieszą, ale na etapie młodzieżowym to nie one są przecież najważniejsze! Jeżeli się uda, to świetnie, ale jeżeli drużyna przegra, nikt nie robi z tego powodu tragedii. Podam przykład - wiele lat temu nasza reprezentacja do lat 14 czy 15, w składzie której grali van Basten, Gullit czy Rijkaard, dostała srogie lanie od Niemców. Nikt jednak nie robił z tego powodu tragedii i kilka lat później ci sami zawodnicy pokonali RFN w półfinale dorosłych Mistrzostw Europy. Albo inny przykład: proszę spojrzeć na wyniki wszystkich młodzieżowych zespołów Ajaksu. Niektóre roczniki to ligowi średniacy, a mogę się już teraz założyć, że za kilka lat to o nich, a nie o ich rówieśnikach z innych klubów, będzie głośno. Bo w Amsterdamie myśli się długofalowo! Polacy chcą wszystko mieć na teraz! Co z tego, że Wasza reprezentacja wygrała juniorskie Mistrzostwa Europy, skoro z tej drużyny nikt nie wybił się w dorosłym futbolu?

 

GG: No właśnie - skąd w Polsce taki przeskok ze znakomitego juniora do bardzo przeciętnego seniora? Czy to wina trenerów, którzy boją się stawiać na młodzież?

 

HJ, MD: Hmmm, moim zdaniem problem zaczyna się już wcześniej. Mówiłem, że w Polsce chcecie mieć wszystko "na już". Z tego też powodu do reprezentacji juniorskich trafiają często nie gracze najlepsi piłkarsko, a najlepsi fizycznie. Wygrywają, nawet wielkie imprezy, ale nie dlatego, że dominują pod względem przygotowania czysto futbolowego. Przeważają nad rywalami wzrostem i siłą. W drużynach U-15 czy U-16 widziałem chłopców, którzy mieli po 180 centymetrów. Wyglądali jak rodzice swoich rywali. W tak młodym wieku siła i wzrost dają przewagę. W dorosłej piłce już nie. Wtedy bowiem wychodzą wszystkie braki techniczne, które powinno się eliminować na wczesnym etapie szkolenia. A dla piłkarza technika jest najważniejsza. To na niej wszystko bazuje.

 

GG: Czy polscy piłkarze są źle wyszkoleni technicznie?

 

HJ, MD: Tak, zdecydowanie. Przede wszystkim dlatego, że są szkoleni w oderwaniu od rzeczywistości boiskowej. Trening zawsze musi być związany z grą. Jeżeli ćwiczymy podania i przyjęcia, to nie ustawiamy zawodników kilkadziesiąt metrów od siebie i nie patrzymy, jak klepią sobie od nogi do nogi. Czy w futbolu, podczas meczu, ktoś da im taką możliwość? Nie! Będą mieli może kilka, może kilkanaście metrów, a na ich plecach będzie już obrońca. Popatrz na to ćwiczenie (w tym momencie Derks wskazuje na uczestników obozu PSS, którzy po podaniu muszą zrobić obrót z piłką i uciec naciskającemu na nich rywalowi) - to jest rzeczywistość boiskowa i tak należałoby trenować od małego.

 

GG: W Holandii każde ćwiczenie podporządkowane jest sytuacjom meczowym?

 

HJ, MD: Zdecydowanie! Niemal wszystkie treningi odbywają się z piłką. Juniorzy nie biegają po lesie czy górach, jak niektórzy w Polsce, bo kształtowanie kondycji fizycznej nie jest ważne w początkowej fazie szkolenia. Na to przyjdzie czas, nawet na etapie seniora. Podstawą jest technika. Ale podkreślam, technika użytkowa, a nie cyrkowa. Proszę spojrzeć na tych zawodników (Jansen wskazuje na grupę, która na ustawionych w rzędzie materacach robi serię przewrotów w przód) - czy to ćwiczenie ma jakiekolwiek przełożenie na futbol? Czy na boisku choć raz w życiu będą musieli przekoziołkować całe pole karne? Nie.

 

GG: Juniorzy Feyenoordu trenują judo, zaś w Ajaksie Amsterdam prowadzone są zajęcia taneczne...

 

HJ, MD: Ooo, gratuluję wiedzy! Tak, zgadza się, ale to tylko z pozoru analogiczna sytuacja. Judo i taniec prowadzone są w bardzo wczesnym etapie szkolenia, gdy trzeba pracować nad koordynacją ruchową. Ile lat mają trenujący tu chłopcy? Ta grupa na pewno więcej niż 10. W Holandii byłoby to nie do pomyślenia. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz: nie potępiam tego, bo to ćwiczenie (przewroty w przód) jest znakomite dla ich ciał. Sęk w tym, że zupełnie nie kształtuje umiejętności piłkarskich. Dlaczego zatem program PSS tego wymaga? Ano dlatego, że chłopcy nie wynieśli pewnych rzeczy z zajęć wychowania fizycznego! To jest kolejny bardzo duży błąd. W Polsce nie ma korelacji w ćwiczeniach na WF-ie z zajęciami w klubie! Trenerzy, zamiast skupiać się na futbolu, muszą często nadrabiać braki w elementarnym wyszkoleniu ruchowym.

 

GG: Mówili Panowie o technice. Jak ją jednak kształtować, gdy boiska treningowe, zwłaszcza w klubach z niższych lig, wielokrotnie taki trening uniemożliwiają?

 

HJ, MD: Gdy Ajax tworzył swoje filie w Ghanie i RPA, do klubów zgłaszali się chłopcy, którzy o takich warunkach mogli tylko pomarzyć! Byliśmy w Warszawie, Katowicach, Wałczu, teraz jesteśmy w Pruszkowie. Poza przypadkami, że murawa nie miała atestu FIFA, boiska na pewno nie były tragiczne. Problem, jak już mówiłem, tkwi w tym, że często szkolicie technikę cyrkową, a nie użytkową.

 

GG: Czyli absolutnie nie można powiedzieć, że młodzi Polacy mają gorsze warunki początkowe od swych rówieśników z Holandii?

 

HJ, MD: Hmmm, chyba jest coś, co daje przewagę piłkarzom holenderskim. U nas futbol wziął się z piłki ulicznej, która nadal jest tam niezwykle popularna. Umiejętności wyniesione ze street soccera kapitalnie sprawdzają się w dorosłej piłce. W piłce ulicznej każde zagranie kształtuje postawy typowo meczowe. Boiska są małe, więc zawodnicy przyzwyczajeni są do gry na niewielkiej przestrzeni. Obrońca zawsze naciska napastnika, więc przy okazji chłopcy uczą się gry pod presją. No i gra w street soccera rozwija drybling, który ma ogromne znaczenie w futbolu. Często bowiem od niego zależy wypracowanie przewagi liczebnej czy dojście do sytuacji strzeleckiej.

 

GG: A co powiecie o programie Polish Soccer Skills? Czy takie obozy są potrzebne?

 

HJ, MD: Tak, zdecydowanie! Gdyby było inaczej, nie przyjeżdżalibyśmy tutaj. Takich programów powinno być jednak zdecydowanie więcej, a znaczna część tego, co tu robimy, powinna być prowadzona na co dzień w klubach. Tylko wtedy polska piłka będzie mogła z powodzeniem gonić Zachód...

 

GG: Dziękuję bardzo za rozmowę.

 

HJ, MD: Dziękujemy.

 

Rozmawiał Robert Iwanek

 

Źródło: http://sport.gadu-gadu.pl/