wojciech falenta podyskutujmy

To miał być trening doskonały. Szczegółowo zaplanowany. Zgodnie z planem przeprowadzony. Taki, który wywoła radość u zawodników, a nawet rodziców. A co dopiero u trenera!

Byłem pełen entuzjazmu, gdy po ukończeniu kursu trenerskiego FA Level One i pierwszych kilku zajęciach z najmłodszymi zawodnikami po raz pierwszy miałem poprowadzić w zastępstwie trening ze starszą grupą. Dziś zastanawiam się, czy kiedykolwiek od tamtej pory przygotowałem jakikolwiek konspekt treningowy równie szczegółowo!

Wydawało mi się, że jestem gotowy na wszystko. W końcu wyciągnąłem z kursu podstawową wiedzę. Znałem cechy osobowościowe dzieci w poszczególnych przedziałach wiekowych. Nauczyłem się na pamięć wszystkich pięciu metod treningowych (więcej niżej). Miałem już też bazę kilkunastu środków treningowych z podziałem na to, jaki elementy można dzięki nim rozwijać zgodnie z modelem czterech rogów. Kolejność nieprzypadkowa.

Motyw przewodni kursu stanowiło zadawanie pytań zawodnikom – przed przeprowadzeniem, w jego trakcie oraz po przeprowadzeniu wybranego środka treningowego. Zamiast od razu instruować podopiecznych, właśnie od wcześniej przygotowanego pytania rozpocząłem zatem pamiętny trening.

Zgadnij, trenerze, co usłyszałem w odpowiedzi.

Pomyśl jeszcze chwilę.

(Być może) Zgadłeś.

Nic.

Ciszę.

Jak makiem zasiał.

Nikt niczego nie powiedział.

Nikt.

Niczego.

Wszyscy patrzyli na mnie zdumieni.

Nie poddałem się jednak i wsparłem się kolejnym pytaniem. Pomocniczym. Prostszym.

Co usłyszałem?

Jakbyś tam był!

Nie pamiętam, jak potoczył się tamten trening dalej. A skoro nie pamiętam, nie okazał się to trening doskonały. Takiego nie przeprowadziłem jeszcze nigdy.

Dziś – ponad 4 lata, setki treningów i kilkadziesiąt konferencji szkoleniowych później – wydaje mi się, że rozumiem, dlaczego tamten trening poszedł nie tak.

To nie była wina zawodników.

To ja ich zaskoczyłem. Zaskoczyłem ich pytaniami, których się nie spodziewali i do których nie byli przyzwyczajeni. Mimo że przecież tak mówili na kursie. W teorii i praktyce. Pytania, pytania, pytania.

Tamci zawodnicy nie byli przyzwyczajeni, że podczas treningu trener pyta ich o… cokolwiek. Zmusza do refleksji. Zachęca do poszukiwania własnych rozwiązań. Inspiruje do dzielenia się swoimi pomysłami. Stara się pomóc lepiej zrozumieć sens wykonywania danego ćwiczenia czy zabawy oraz samą grę.

Ich trener prowadził ciekawe treningi i prawidłowo nauczał elementów technicznych czy motorycznych. Przy tym jednak cały czas instruował. Cały czas wydawał polecenia. Cały czas rozkazywał.

Dzieciom jak najbardziej się podobało. Robiły widoczne postępy. Tylko czy rozumiały, dlaczego coś robią? Czy wiedziały, co im to daje? Czy były skłaniane do wyciągania własnych wniosków? (Ciekawe, co pamiętają z tego dziś.).

Zbliżając się do końca swojego czwartego sezonu pracy z zawodnikami w przedziale wiekowym od 4 do 8 lat, staram się szczególnie dużą wagę przywiązywać nie tylko do wyboru i modyfikacji środków treningowych, ale również – a może przede wszystkim – tego, w jaki sposób te środki treningowe zostaną zrealizowane. Innymi słowy: do tzw. metod treningowych.

Metoda treningowa

Przywództwo

Pytanie
i odpowiedź

Obserwacja
i feedback

Kierowane odkrywanie

Próba i błąd

Przykład

Chcę, żebyś…

Co myślisz…?

Zobaczmy…

Czy możesz mi pokazać…?

Spróbuj…

Źródło: FA Learning (2014)

Podczas treningów i meczów sam również wydaję polecenia (metoda przywództwa), choć największy nacisk staram się kłaść na wykorzystywanie czterech pozostałych metod treningowych. Zadaję pytania (metoda pytania i odpowiedzi). Pokazuję coś na tablicy lub tablecie (obserwacja i feedback). Zachęcam zawodników do samodzielnego dzielenia się swoimi pomysłami (kierowane odkrywanie). Pozwalam podopiecznym popełniać błędy i wyciągać samodzielne wnioski (próba i błąd).

Efekt?

Mam wrażenie, że zawodnicy, z którymi pracuję, rozwijają się nie tylko pod względem techniczno-taktycznym i motorycznym, ale również psychologicznym i społecznym. Wielu z nich jest niesamowicie kreatywnych. Chętnie eksperymentują. Nie boją się popełniać błędów.

A gdy zadaję im pytanie – eureka! – wręcz wyrywają się do odpowiedzi!

Dlaczego bardzo zależało mi na tym, żeby o tym napisać (wierz mi, zbierałem się długo)?

Otóż obserwując wielu trenerów dziecięcej piłki nożnej w naszym kraju, mam wrażenie, że mało kto wydaje się przywiązywać wagę nie tylko do czego, ale również w jaki sposób nauczać zawodników. Nawet niektórzy spośród obserwowanych przeze mnie trenerów edukatorów Polskiego Związku Piłki Nożnej wydają się mieć problem ze zrozumieniem – a co dopiero przekazaniem tego mniej doświadczonym szkoleniowcom – na czym polega np. metoda pytań i odpowiedzi.

Co więcej, cała dyskusja wokół dziecięcej piłki nożnej w Polsce wydaje się kręcić wokół środków treningowych, czyli de facto rozwijania zawodników w zakresie techniczno-taktycznym oraz motorycznym. Równie, a może nawet jeszcze bardziej istotne zakresy psychologiczny i społeczny są natomiast niemal całkowicie pomijane albo traktowane bardzo, bardzo ogólnikowo.

Czy używając wyłącznie rozkazów, poleceń i instrukcji, będziemy w stanie wychować kreatywnych zawodników, a przede wszystkim samodzielnie myślących ludzi?

Osobiście mam co do tego wątpliwości.

Przecież to za głową idą nogi, prawda?

Źródło: Asystent Trenera nr 1/2019 (32)

Drodzy Czytelnicy,

jeśli macie ochotę podzielenia się swoimi przemyśleniami na łamach AT na ten czy inny temat,

przysyłajcie swoje felietony na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..

Jeden warunek: ich objętość musi zamykać się w przedziale 4–5 tys. znaków.