Niestety wielu wciąż uważa, że sukces drużyny 10-latków przekłada się później na większą możliwość zaistnienia w dorosłej piłce. Tymczasem, czy na tym etapie rozwoju można w ogóle w pełni ocenić, czy dany zawodnik będzie grał jako senior na wysokim poziomie? Z własnego doświadczenia piłkarskiego stwierdzam, że nie.

Moim zdaniem, zarówno w czasie meczu, jak i podczas treningu, musimy stawiać na rozwój jednostki. Takie podejście sprawia, że z góry odrzucamy wynik zespołu, a zajmujemy się rozwojem zawodników. Mecz traktujmy również jako jednostkę treningową, w której w celu urozmaicenia zawodnicy mogą rywalizować z zawodnikami z innej drużyny. Wielu trenerów podchodzi jednak do tematu zbyt emocjonalnie. Najważniejszy jest wynik drużyny. Od razu odpowiadam, że wynik nie jest nieważny, jednak w tym miejscu pojawia się poważne „ale”. Otóż podejście, w którym trener koncentruje się w największym stopniu na wyniku, skutkuje tym, że drużyna (na którą składają się rzecz jasna jednostki) zaczyna używać najprostszych środków do pokonania drugiej strony. W takiej grze zauważamy często grę długim podaniem, mało akcji 1 × 1, mało ryzyka w podejmowaniu decyzji, słuchanie krok po kroku instrukcji trenera mówiącego: podaj do kolegi X, kolegi Y, mało zmian w składzie (bo muszą grać tacy, którzy gwarantują wynik). W tym miejscu warto sobie zadać pytanie, czy w ten sposób pomagamy zawodnikom w ich rozwoju?

Więcej w artykule „Piłka dziecięca – korzyści i zagrożenia”, którego autorem jest Paweł Nowak opublikowanym w wydaniu specjalnym „Asystent Trenera Dzieci i Młodzieży 3”.

Tutaj można zamówić czasopismo „Asystent Trenera”