Z moich obserwacji jako trenera dzieci wynika, że dużo zakłóceń do procesu szkolenia w klubach, zazwyczaj nieświadomie, wprowadzają rodzice naszych zawodników. Jedną z nieprawidłowości jest presja na wynik.

 

 

 

Rodzice, posyłając dziecko do szkół, chcą, aby proces nauczania zakończył się sukcesem, którym w skrócie jest zdobycie zatrudnienia. Nie inaczej jest z uniwersytetem piłkarskim. Rodzice podświadomie widzą uczniów (zawodników) jako profesjonalnych piłkarzy. To dobrze, bo udowodniono, że wyobrażanie sobie realizacji celu sprzyja jego osiągnięciu. Niepokoi mnie jednak to, że rodzice często weryfikują swoje wizje przyszłości dziecka przez pryzmat ocen osiąganych po drodze do celu. Komunikaty, które przez to wysyłają, są często uzależnione od wyników pojedynczych, zazwyczaj w szerszej perspektywie nic nieznaczących, meczów. Słyszę często: „Jeśli nie wygracie, to nie dostaniesz obiadu”. Przecież jedynka ze sprawdzianu w podstawówce nie przekreśla szans ucznia na uzyskanie tytułu magistra.

 

 

Ideał to rodzice budujący swoje oczekiwania na bazie zaangażowania. Jako że w procesie nauczania (czegokolwiek) najważniejsze są postępy, to na nie powinna być skierowana ich uwaga. Rozwój będzie następstwem zaangażowania ucznia w naukę. „Przegrałeś? Jeśli dałeś z siebie wszystko to dla mnie jesteś wygrany” – takie nastawienie rodzica do dziecka pozwoli mu budować odporność na presję oraz niwelować lęk przed niepowodzeniem, czyli kluczowe składniki osobowości sportowca.

 

„Przegrałeś? Jeśli dałeś z siebie wszystko to dla mnie jesteś wygrany”

 

Powyższy fragment pochodzi z artykułu „Rodzice: bo nie dostaniesz obiadu!” opublikowanego w wydaniu specjalnym „Asystent Trenera Dzieci 2”.

 

Tutaj można zamówić czasopismo „Asystent Trenera”