W przeciągu kilku ostatnich lat w treningu najmłodszych, podczas zajęć i meczów czy turniejów utrwalił się trend, podczas którego wyniki schodzą na dalszy plan, nie są prowadzone tabele, a na zakończenie wszyscy są nagradzani jednakowo za zaangażowanie i wysiłek włożony w grę. Czy jednak da się uciec od wyniku i całkowicie odizolować go w codziennej rywalizacji?

Osobiście uważam, że to niemożliwe, z kolei mówienie, że wynik nie jest ważny, to tak, jakby odebrać dzieciom cel główny sam w sobie.

Jak zatem sprawić, aby wynik nie przesłaniał dzieciom wszystkiego i nie powodował u nich obsesji? Warto wykorzystać wprowadzane elementy treningu i w taki sposób uświadamiać zawodnika, zmuszać go do myślenia, pytając chociażby o elementy poznane w czasie treningu, które zastosował w grze, czy jaką korzyść odniósł w wyniku danego zagrania. A jeśli coś nie poszło po jego myśli, warto nakierować na odpowiednie rozwiązanie. Pytajmy jednak i nakierowujmy na aspekty, które są dla dzieci znane i które wyniosły z treningu.

A co z samą wygraną? Owszem jest bardzo istotna i to na każdym etapie nauczania i rozwoju, szczególnie w kontekście kształtowania mentalności zwycięzcy od najmłodszych lat. Nie może jednak przesłaniać postępów uzyskiwanych przez naszych podopiecznych. W momencie kiedy zawodnik odniesie zwycięstwo, będąc świadomym podejmowanych na boisku działań, dzięki którym wygrał, będzie to trwałe doświadczenie, procentujące już na wczesnym etapie.

Powyższy fragment pochodzi z artykułu „Zabawa a trening specjalistyczny. Gdzie leży granica pomiędzy nimi i czy wynik ma znaczenie”, którego autorem jest Tomasz Kropidło, trener UEFA A, posiadający 8-letnie doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą w grupach od U5 do U16. Artykuł został opublikowany w nr 3/2020 (38) czasopisma „Asystent Trenera”.

Tutaj można zamówić czasopismo „Asystent Trenera”