Jeden z najbardziej charyzmatycznych trenerów w polskim futbolu. Potrafi wykrzesać w drużynie charakter, tworząc z często niedocenianych zawodników bardzo silny zespół. Leszek Ojrzyński wprowadził do piłki seniorskiej wielu młodych zawodników a poniżej wypowiada się o ich brakach oraz o budowaniu atmosfery w drużynie.

 

Czego Twoim zdaniem brakuje juniorom przechodzącym do piłki seniorskiej?

 

W kilku klubach wprowadziłem z juniorów wielu chłopaków do pierwszej drużyny. Każdy miał swoje problemy, każdy był na innym etapie. Największy kłopot był chyba jednak z taktyką. Na to powinno się zwracać uwagę już w trampkarzach. Nie mówię tu oczywiście o wkładaniu łopatą do głowy jakichś schematów rozegrania akcji, ale warto poświęcać na to zagadnienie trochę czasu. Zawodnik musi znać pewne zasady, które są kanonami w piłce nożnej na danej pozycji. Tego często młodym graczom brakuje, po przejściu do seniorów zderzają się jak ze ścianą. W rozmowach mówią, że pewne rzeczy często widzą po raz pierwszy. Aby coś opanować, potrzebują więcej czasu, trzeba im zatem poświęcić więcej uwagi. Czasami zostają po zajęciach, trenują indywidualnie, aby się przystosować. Ważna jest jednak mentalność. Młodych trzeba pilnować, żeby nie odfrunęli, zwłaszcza po podpisaniu pierwszego kontraktu. Miałem kiedyś zawodnika, na którego postawiłem. Zdobył w lidze dwie bramki, potem zagrał dobrze z rywalem z czołówki, dostał powołanie do kadry młodzieżowej. To był jego koniec, głowa nie dojechała, dziś gra chyba w III lidze. Nad zachowaniem zimnej krwi muszą pracować nie tylko rodzice, trenerzy, ale też nie każdy chce dać sobie pomóc. Niektórzy po takim impulsie nie pracują jeszcze więcej, lecz osiadają na laurach, a szkoda. Sami są dla siebie największą przeszkodą. Trzeba ich uświadamiać, bo nie znają podstawowych zasad poruszania się w profesjonalnym futbolu, nie wiedzą nawet, jak się odżywiać. Na szczęście coraz częściej nawet w akademiach pracują psychologowie i dietetycy.

 

 

Jakie stosujesz sposoby budowania dobrej atmosfery w drużynie?

 

Każda drużyna wymaga czegoś innego. Dużo jest takich sposobów. Już w niższych ligach wychodziłem z drużyną na paintball, gokarty, wycieczki górskie czy do kina. Czasami pomagał nam też psycholog. To przyspiesza proces integracji, budowania wzajemnych relacji. Podczas obozów stosuję też dużo odpraw, praktycznie codziennie, a oprócz nich rozmowy indywidualne. Często wprowadzam też podczas zabaw elementy rywalizacji, tak jak na kręglach czy wspomnianych gokartach. Cieszy mnie to, że po takie sposoby sięgają też coraz chętniej trenerzy grup młodzieżowych. Myślę, że jednym z problemów jest fakt, że dzieci są zamknięte w sobie, dają sobie radę tylko w Internecie, a w „realu” pojawiają się kłopoty z komunikacją. W Anglii trenerzy, aby uniknąć harmidru, czasami stosują „ciche gry”, czyli trening bez słów. Ja natomiast musiałem czynić odwrotnie – nakazać zawodnikom coś powiedzieć po zagraniu piłki i nie było to proste. Obserwuję to zarówno na poziomie Ekstraklasy, jak i dzieci. Tymczasem komunikacja bardzo pomaga nabrać pewności siebie. Pewne bariery pozwalały przekroczyć też treningi bokserskie, które wprowadzałem. Po nich piłkarze czuli się pewniej i byli odważniejsi na boisku.

 

Cały wywiad, w którym doświadczony w pracy w klubach z Ekstraklasy Leszek Ojrzyński odpowiada na pytania naszych Czytelników pt. „Doskonałość to nie drobiazg!” znajdziecie w nr 4/2016 (17) czasopisma „Asystent Trenera”. Dodatkowo w artykule trener Leszek Ojrzyński podzielił się konspektami treningowymi z trzech klubów Ekstraklasy, w których ostatnio pracował!

 

Tutaj można zamówić czasopismo „Asystent Trenera”